Dziennik - Środa, 25 lipca
Oskarża się o pewne wady, które wyrzuca jej Anioł: Anioł poleca jej się upokorzyć.
A dzisiaj? Co powiem dzisiaj?
Nie znajduję uspokojenia; pycha opanowuje mnie bardziej niż kiedykolwiek. Chcąc zrobić maleńki akt upokorzenia, bardzo się nacierpiałam.
25 lipca
O tym, co mi się przytrafiło wczoraj opowiem niewiele; mam za długi język i z tego powodu inni również cierpią przeze mnie.
Spowiednik nakazał mi, żebym w posłuszeństwie mówiła bardzo mało, a wcale z osobami, które coś o mnie wiedzą. Jakiś czas temu był o. Norbert, od razu uciekłam; przyszedł innym razem, zrobiłam tak samo; prawdę mówiąc, byłam gotowa dochować posłuszeństwa, a co mi się przytrafiło? Kilka dni potem miałam okazję rozmawiać o tym z innym bratem i wymyśliłam piękną bajeczkę, że to pani Cecilia kazała mi się schować; tymczasem przecież to ja sama się ukryłam.
Nie wiem, skąd o. Norbert dowiedział się o tym i zaraz poszedł opowiedzieć wszystko pani Cecilii, co się jej bardzo nie spodobało; mnie także się bardzo nie podobało. Pani Cecilia zapytała mnie, czy rzeczywiście to powiedziałam; odpowiedziałam, że nie, bo nic sobie nie przypominałam; kazała mi jednak przypomnieć sobie wszystko; przyszedł do mnie mój Anioł Stróż i z wyrzutem powiedział: „Jak to, Gemmo! Kłamstwo też? Nie pamiętasz, jak parę dni temu za karę, że przekazałaś coś bratu Famiano, nakazałem ci pół godziny...?".
Dobrze przypomniałam sobie wszystko (muszę powiedzieć, że Anioł Stróż karci mnie zawsze, kiedy zrobię coś złego, właściwie każdego wieczoru) i Anioł polecił mi, żebym poszła do pani Cecilii i powiedziała jej o wszystkim, i poprosiła w jego imieniu o wybaczenie.
Obiecałam, że tak zrobię, ale cóż! Minął dzień, przyszedł wieczór, a ja wciąż nie zrobiłam tego maleńkiego aktu pokory. Znów ukazał mi się Anioł Stróż i powiedział, że jeżeli nie pójdę, żeby wyznać wszystko, to w nocy przyjdzie diabeł.
Nie mogłam wytrzymać tej groźby i poszłam do pokoju pani Cecilii. Leżała w łóżku i światło było zgaszone. Nie wydawało mi się to jawą - tak nie mogłaby mnie zobaczyć. Jak umiałam najlepiej, powiedziałam wszystko, ale z przymusem; było mi naprawdę wstyd, że nie jestem zdolna się upokorzyć. W końcu powiedziała mi, że o wszystkim zapomni i poszłam do swojego pokoju. Ale cóż! Ona mówiła, że wszystko pójdzie w niepamięć, ale to niemożliwe. Wiele razy prosiłam Jezusa o wybaczenie, także mojego kochanego Anioła i położyłam się do łóżka. Jaka okropna noc! Mój Anioł, dlatego że tak opierałam się, żeby się nie upokorzyć, zostawił mnie samą i nieprzyjaciel był kilka razy. Nie mogłam spać, bo nie miałam czystego sumienia; jakże źle się czułam!
Komentarze
Prześlij komentarz